Remi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Pon 18:25, 08 Gru 2008 Temat postu: Karta Remiego |
|
|
-Imię lub ksywka:Remi
-Wiek:13 lat
-Charakter:Miły, odpowiedzialny, rozsądny, pomocny, pracowity, życzliwy.
-Starter:Charmander
-Plecak:Pokeballe 3x, Pokedex, Pokenav, Wędka, Pokekarma, Potiony, Antidotum, Kanapki.
-Zawód--Trener
Historia, wiem że nie obowiązkowa, ale ...:
Urodziłem się w Alabastii. Mieszkam w ubogim domku, który położony jest w bocznej uliczce Drack Avenue właśnie w Alabastii. Mój ojciec miał na imię John. Był trenerem pokemon, ale po wielu niepowodzeniach i porażkach, postanowił zakończyć karierę. Był już stary. Jedynym pokemonem, który mu pozostał jest Machoke. Resztę oddał do adopcji, ponieważ były bardziej wymagające. Machoke też potrzebuje wiele ruchu, ale tak zżył się z moim ojcem że nie miał zamiaru go opuszczać. Pomagał on jemu w codziennych obowiązkach. Moja mama, Lena gdy miałem 5 lat zachorowała na bardzo ciężką chorobę. Całe dnie odpoczywała, ponieważ tragedia ta sparaliżowała jej nogi. Nie mogła się także przemęczać. Zajmowała się poezją pokemon. Wiersze pisane przez nią czytał min. Samuel Oak w telewizji. Nie chciała jednak pieniędzy. Uważała że wystarczy jej to, że inni mogą usłyszeć jej dzieło. Ojciec dostawał emeryturę, a matka rentę. Niestety byłe ona zbyt niskie, nawet na utrzymanie tak malutkiej chatki. W dni robocze, gdy wracałem ze szkoły, szybko pędziłem do domu zostawić plecak i zaczynałem robotę na zmywaku. Wracałem późno wieczorem. Zarobki były niewielkie, ale zawsze coś. Pewnego dnia, gdy rozpoczynały się wakacje postanowiłem zabrać rodziców to muzeum pokemon. Wezwałem taksówkę, bo moja mama nie mogła się poruszać, a na sprzęt dla niej nie było nas stać. Zaprosiłem ich tam, ponieważ chciałem ich oswoić z pomysłem opuszczenia domu na rzecz pokemonów. Gdybym powiedział to w jakiejś innej chwili oczywiście padła by decyzja „nie”. Lecz dzisiaj był koniec roku szkolnego i rodzice byli zadowoleni z moich ocen. Bilety były bardzo drogie, ale opłacało się. Rodzice byli wniebowzięci modelami pokemonów. Nadszedł czas oswojenia ich z moją decyzją. Zacząłem rozmowę:
- Jestem już na tyle dojrzały, że uważam iż powinniście mi pozwolić opuścić dom, aby rozpocząć moją przygodę z pokemonami.
Panowała cisza przez minutę. Wreszcie matka powiedziała:
-Będzie nam bardzo ciężko bez ciebie, ale zgadzamy się… przecież to twoje marzenie.
W przeciwieństwie do matki, ojciec był zadowolony że chce pójść w jego ślady.
Następnego dnia matka zadzwoniła do Profesora Oaka, aby powiedzieć mu o moich zamiarach. Dobrze się znali, przecież Samuel czytał jej wiersze. Poznali się w gimnazjum. Często się widują, od czasu do czasu przynosi nam trochę pieniędzy, pod pretekstem „że to za wiersze”.
Nadszedł ten dzień. Idę odebrać swojego pierwszego pokemona. Profesor Oak czekał już na mnie z niezbyt wesołą miną. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Gdy doszedłem wręczył mi pokeball, ale nie mówił co jest w środku. Powiedział tylko:
- Dziś pierwszy lipiec, twoje urodziny.
Zupełnie zapomniałem, byłem bardzo szczęśliwy, chciałem od razu obejrzeć mojego nowego pokemona, ale Samuel powiedział mi, abym sprawdził co jest w środku w obecności ojca. Byłaby to dla niego szczególna chwila. Gdy dotarłem do domu rodzice trzymali nowiutki plecak z bajerami.
- To dla ciebie – powiedzieli.
-Sprawdź jakiego pokemona wybrałem dla ciebie, kiedyś też go wybrałem…
Przywołałem Pokemona i moim oczom ukazał się wspaniały okaz Charmandera
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Remi dnia Pon 18:43, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|